Jak się bawić z małym dzieckiem cz.2
20 października 2014Spieszę z pomocą, gdy brakuje Wam pomysłów na zabawy z dzieckiem. Dziś kolejne propozycje zabaw, które z pewnością sprawdzą się w coraz dłuższe jesienne wieczory czy deszczowe dni. Pierwszą część znajdziecie tutaj.
1. Nawlekanie koralików na sznurówki, w kilka sekund sami jesteście w stanie przygotować tę zabawkę. (Pisałam o tym w poście Nawlekanka sylabowa). Zajmie ona Wasze dziecko na dłużej i wspomoże rozwój motoryki oraz rozwój mowy. Co da dziecku zabawa w nawlekanie? Bardzo dużo. Czytałam ostatnio, że 45% dzieci w wieku od 5 do 13 lat nie potrafi wiązać samodzielnie sznurowadeł. O zgrozo! Tablety i smartfony idą w ruch a zdolności motoryczne leżą.
2. Chodzenie po gazetowym „chodniku”: układamy stare gazety tworząc drogę, po której będziecie chodzić wspólnie. Początkowo rodzic prowadzi dziecko za rękę, później dziecko może iść za rodzicem lub samo. Dla dzieci bardziej „wprawionych” w chodzenie możemy robić trudniejsze chodniki, takie które zakręcają, prowadzą do innego pokoju. Dobra zabawa gwarantowana! W trakcie zabawy ćwiczymy zmysł równowagi.
3. Przypinanie klamerek. Pokazujemy dziecku spinacze, młodszemu dajemy miskę, pudełko, aby wrzucało i wyrzucało spinacze, próbujemy na brzegu miski przypiąć spinacze , które dziecko powinno ściągnąć. Starszemu dajemy sztywny karton i wzdłuż brzegu przypinało klamerki.
4. Stemple. Obojętne, czy kupione w sklepie czy zrobione z ziemniaka są świetną zabawą dającą dużo, dużo radości dzieciom! My mamy w domu małe stempelki z kolorowymi tuszami oraz stemple w mazakach, które Marysia wprost uwielbia.
5. Zabawy lalą. Marysia jest akurat na takim etapie, że wozi swoją lalkę w wózku, karmi ją, myje, śpiewa, rozmawia z nią, nieustannie się nią opiekuje. Coraz bardziej mnie zadziwia, że w trakcie tej zabawy nie potrzebuje…mnie :) Polecam. Zabawa świetnie przygotowuje do zabaw tematycznych, które już wkrótce, już za moment będą nam często towarzyszyć.
I to jest ten moment, w którym idę zrobić kawę i wiem, że nie będę musiała wypić zimnej. Znacie to niesamowite uczucie, drogie mamy?
Dla nas póki co nadadzą się stemple, reszta w nieco późniejszym czasie :) :)
Ps. Przepiękną sukieneczkę ma Marysia :)
Asiu, klamerkami do bielizny też jak najbardziej możecie się bawić! Tylko tu jeszcze Oskar musi wykazać się dobrą wolą ;)
Dzięki, ja nie jestem fanką różowego, jak już pewnie wiesz, ale ten odcień przypadł mi do gustu :) Sukienkę sama kupiłam!
Pozdrawiam serdecznie!
Hahaha stemple z ziemniaka to był patent mojej mamy… na mnie :) ziemniak w atramencie, w plakatówkach i cały dom prawie do remontu :)) Gorąca kawa jest pyszna – ja mam najlepszy patent – wysłać gdzieś męża z dzieckiem :) Ja wysyłam ich do warszawskiego Teatru Małego Widza, a potem jeszcze na spacer po starówce – nie dość, że kawę wypiję to jeszcze paznokcie pomaluję – i zdążą wyschnąć :P
Ala, tych patentów odkrywam coraz więcej i na pewno napiszę o tym na blogu. patent z mężem niezawodny, wiadomo :) A do Teatru sama bardzo chętnie bym się wybrała! Może jak nasza Marysia wyzdrowieje to i my ruszymy do stolycy :)
Pozdrawiam serdecznie!
Pozdrawiam :) Stolica nie jest taka zła, jak ją piszą :) A do tego Teatru warto się wybrać (sama byłam tam kilka razy, żeby nie było że tylko męża wysyłam :)), bo to ponoć jedyny taki w Polsce (chodzi o podejście do najmłodszych dzieci – ) tam aktorzy zabiegają o uwagę małych widzów i starają się ich zainteresować – wiesz jak to z małymi dzieciakami – nie usiedzą, chyba że ktoś się o to postara. A przyznam (choć z lekkim wstydem) ze po spektaklu sama się na tej scenie bawiłam i wcale nie gorzej niż dzieci :)
Powiem Ci, że po Twojej recenzji nie ma opcji, żebyśmy tego Teatru nie odwiedzili!
Ha ha, też bym się chętnie na scenie pobawiła :)