Zakupy z dzieckiem(dziećmi)
6 maja 2015Kilka dni temu odwiedził nas mój siedmioletni Siostrzeniec, Michałek. Marysia była przeszczęśliwa z tego powodu, pierwsze słowa jakie padły rano to było pytanie: „Czy dzisiaj przyjdzie Michaś?”.
Wiedziałam, że będzie wesoło jak zawsze, ale nie sądziłam, że aż tak… Nie zdążyłam rano nic kupić na obiad, więc postanowiłam, że tę dwójkę zabiorę ze sobą na szybkie zakupy. Poszliśmy po makaron i pomidory.
Szybkie zakupy z dwójką dzieci… O ja naiwna!
Oczywiście przed wyjściem ustaliłam z dziećmi podstawowe zasady: żadnych lizaków i batonów, wrzucamy do koszyka rzeczy z listy i sprawnie wychodzimy. Plan był dobry, tylko trudniejsza okazała się jego realizacja. Ale do rzeczy. Jak tylko przekroczyliśmy próg sklepu usłyszałam błogie dwugłośne: „oooo, batony i ciasteczka!” :) Poszłam po makaron a Marysia z Michałkiem w ciągu jednej sekundy rozbiegli się po markecie. Po chwili Marysia dzierżyła już w dłoni kolorowe gazety z myszką Miki i koncentraty pomidorowe w szklanych słoiczkach! Jakoś mi się udało ją przekonać, żebyśmy odłożyły to na półkę, ale Michaś już okupował zamrażarkę z lodami. Marysia natychmiast dołączyła do niego. Obydwoje stwierdzili, że, o zgrozo, chcą wykupić całą zawartość…
Kiedy podeszliśmy do stoiska owocowo-warzywnego Maria chcąc zaimponować Michałkowi wpadła na pomysł, by porzucać śliwkami! Szybko wkroczyłam do akcji i zaangażowałam tę dwójkę do pakowania zakupów. Poprosiłam Michasia, aby pomógł mi nieść siatkę z zakupami. Niósł ten nieszczęsny makaron i kiść winogron niemal słaniając się na nogach. Marysia nie mogła nam pomóc, bo uparła się, aby na zakupy zabrać wielkiego pluszowego słonia… Nagle Michałek poczuł straszliwy głód, co za tym idzie Marysia też i natychmiast musiałam wygrzebywać dla nich z dna torby kabanosy. Przecież nie mogę głodzić dzieci. Wzięłam więc te wszystkie reklamówki i słonia, niech dzieci zjedzą.
Aha, zanim w ogóle weszliśmy do tego sklepu dzieciom zachciało się siku…
Nadmienię, że sklep jest oddalony od nas o jakieś 100 m. A my mieszkamy na czwartym piętrze. Bez windy.
A na deserek mój ulubiony tekst Michasia:
„Ciociu, jestem jak Jezusek, który dźwigał krzyż, tylko ja muszę dźwigać takie ciężkie torby z zakupami!”
Rany ..Kochana,już się zastanawiałam , czy maila nie napisać?? Ani widu..ani słychu…A Ty sobie na zakupy poszłaś!;D uściski!!
Aniu, dziękuję za troskę! Cha cha, trochę mi się te zakupy przedłużyły ;)
Ściskam mocno!
:) ten „Jezusek” rozłożył mnie na łopatki! Doskonale wiem co przeszłaś…. mam trojkę dzieci (aktualnie 5,5 i 2x 3 lata) ojjj wiem co to znaczy wyjście z dziećmi do sklepu! ALE po takich 2-3 razach w krótkim dostępie wiedzą co wolno a co nie..
Aniu, cieszę się, że mnie rozumiesz :) Podpowiedz jakieś chwyty na zakupy, bo u nas pewnie za jakiś czas historia się powtórzy… :)
Pozdrawiam!
:):):) Ogarnąć dwa takie żywioły to nie lada wyczyn! I pomyśleć, że niektórzy tak mają na co dzień ;)
Dobrze, że jesteś z powrotem :*
Prawdziwe żywioły! Ja nie ogarniam :)
Dzięki Asiu, buziaki dla Was!
Agatko, jak miło znowu poczytać u Ciebie coś nowego…:) bardzo mi brakowało Twoich tekstów. Uśmiałam się niesamowicie i od razu humor mi się poprawił;) Mam nadzieję, że to wielki powrót?
Dzięki KOchana :* Powrót będzie :) Wpisy w przygotowaniu, zdjęcia czekają na obrobienie i będę publikować! O skrzatach małych też coś będzie :)
Ha ha ha. Aga współczuję Ci. Z dwójką na zakupy to masakra. A patrz jak mówiłaś, że się wybierasz z dzieciakami do sklepu nie pomyślałam, że tak się to skończy:)
No z takimi okazami to nie lada wyczyn, ale jest przynajmniej co powspominać :)
zakupy z dzieckiem to niezłe wyzwanie, jak dobrze było chodzić po sklepach z maluchem jeżdzącym w gondoli… ale to już minęło… teraz na zakupy spożywcze, gdy idę sama z dzieckiem, jedziemy z wózkiem, potem szybki powrót do domu i spacer „na nogach”
gdy czasami wybieram sie galerii handlowej, to na przemian ja lub narzeczony biegamy za dzieckiem, z kolei ten bez dziecka biega po sklepach i kupuje … istne szaleństwo! i na dodatek strasznie męczące
Zgadzam się, zakupy z dziećmi szaleństwo :)
Ja już od dłuższego czasu do galerii wybieram się sama :)
najlepszy tekst Michasia z Jezuskiem
Michaś słynie w naszej rodzinie z bardzo oryginalnych tekstów! Nie nadążam notować ;)