I po strachu
26 listopada 2013
Pisałam już we wcześniejszym poście, że nam się Marysia trochę przeziębiła, więc trzeba było siedzieć w domu i się kurować. I lekować :(
Marysia dostała w zaleceniach od lekarza inhalacje (męczył ją kaszel). Strasznie się bałam tego, że nie da rady nic zdziałać nebulizatorem, który warczy i brzęczy…
I wcale nie jest biedronką ani krówką, ani żadnym misiem czy pingwinkiem. I trzeba maskę do buzi przykładać! Ale udało się. Oczywiście najpierw musieliśmy oswoić lęk przed nowym urządzeniem; dlatego pierwsza maseczkę przymierzyłam ja, później tata Grzegorz, później miś, 3 lalki i kolejno miś i piesek. Okazało się, że nie taki diabeł straszny… A po chwili nasza 14 miesięczna (!) Marysieńka usiadła z lalą na moich kolanach i po tej krótkiej instrukcji dała sobie przyłożyć maseczkę do buziaka. I siedziała, zafascynowana, wsłuchana w warczenie inhalatora, bez mrugnięcia okiem, dopóki lek się nie skończył! Byłam z niej taka dumna!!!
Po kilku dniach tak się oswoiła z tym całym procederem, że w trakcie porannego inhalowania usnęła.
Muszę jeszcze dodać, że nie chcieliśmy ciągnąć Marysi do przychodni, więc umówiliśmy się ze znajomym lekarzem na wizytę domową. Świetna sprawa, jeśli ma się kogoś zaufanego, kto może przyjechać do domu dziecka, obejrzeć je, zbadać bez stresu dla Maluszka a tym samym dla nas. Taki maluch zupełnie inaczej reaguje na obcą osobę na swoim terenie, niż np. w przychodni, gdzie kręci się mnóstwo osób a pani doktor nie ma czasu, żeby cackać się z dzieckiem, które nie chce akurat pokazać gardełka… Z ostatniej wizyty mam bardzo przykre wspomnienia! Nasz lekarz jest świetny, ma super podejście do dzieci i, co bardzo ważne, po prostu…mówi. Nie trzeba go ciągnąć za język, dopytywać co dziecku dolega i dlaczego. Jasny przekaz. I to uwielbiam.
Ten post miał być wyrazem dumy z mojej córki, a wyszedł przy okazji hymn pochwalny na cześć Pana Adama…
Podobne posty:
Szkolenia i certyfikaty
Studia 2003 - 2008 Uniwersytet Marii Curie – Skłodowskiej Studia magisterskie, filologia polska, specjalizacja nauczycielska i logopedyczna 2009 - 2009 Politechnika Warszawska…
Agatko, w tytule jakiś chochlik przestawił litery…
Zdrówka dla malutkiej!
Dziękuję za szybciutką reakcję, już poprawiłam :)
Pozdrawiam!
Z tymi lekarzami to prawda, Ci w przychodniach jacyś dziwni są ;) choć pewnie masz rację, że to ten obcy teren tak działa.
Jaka dzielna niunia.
To chyba rodzinne:)
(Michaś już dawno śpi i czeka na zębową wróżkę)
Michaś jest moim bohaterem nr 1!