Love, love, love
15 listopada 2013Uwielbiam, kiedy wstaje rano i przeciągle woła maaama. Uwielbiam, kiedy zarzuca swoje małe rączki na szyję i przytula się do mnie z całych sił!
Kiedy siada przy mnie i po raz setny przynosi tę samą książeczkę odwróconą do góry nogami :) I gdy tupta od rana w jednym buciku kocham! I gdy krzyczy: „daaam” kiedy nie może dosięgnąć magnesów na lodówce. I wtedy gdy gada tak, że głowa boli i kawa nie pomaga. I kiedy po raz siedemnasty próbuje wyciągnąć ubrania z szafy, kiedy ze śmiechem ucieka przed wypiciem syropu wołając „nie, nie, nie!” Kiedy uparcie dąży do celu :) Kiedy postanowi, że na 4 piętro chce wejść na własnych nóżkach i po pierwszym piętrze wyciąga rączki, żeby wnieść ją na górę… Jak to w ogóle możliwe, że dopiero 14 miesięcy temu zjawiła się w naszym domu? Nie pamiętam już jak było przed.
Słodzizna Mała:) ehhh mi to też się wydaje, jakby Chłopaki byli ze mną od zawsze:)
Wpadniecie do nas poszukać Renifera?:)
http://zawodkobieta.blogspot.com/2013/11/co-sie-stao-z-rudolfem-konkurs.html
Słodzizna :) Zgadzam się!
A może nam się uda Renifera odnaleźć..? Spróbujemy.
Śliczności!!! Cóż więcej można napisać?!
Post super, aż mam ochotę lecieć i mojego Malucha wyściskać i wycałować (ale akurat teraz śpi;)) bo mocno się utożsamiam…:)
Ja jak pisałam wczoraj, to też miałam ochotę Marysię obudzić :) ale się powstrzymałam i… spałam dziś do 8! Kto to widział takie luksusy, co? W weekend!
Ależ podobna do Mamy!!! :D:D
Nie wiem, jak wygląda to w rzeczywistości, ale na fotce jesteście niesamowicie podobne do siebie :)
Mnie się Twoje spostrzeżenie bardzo podoba! Bo na ostatniej imprezie rodzina orzekła, że Marysia do taty podobna. Jak widać, wcale nie mają racji;) Pozdrawiam!
Jak tu nie kochać takiego słodkiego aniołka, oprócz tego, że śliczna to jeszcze bardzo mądra:))