Zimowo
19 grudnia 2013Kiedy zaczynała się jesień miałam pełno obaw jak dam radę okiełznać moją (czasem) niepokorną Marysię w kwestii ubierania się. Z przerażeniem myślałam o tym, jak sprawnie wyjść na spacer z ubranym na cebulę dzieckiem… Codzienne bunty pod tytułem „wyginam śmiało ciało” nie wróżyły nic dobrego! Ale muszę powiedzieć, że jest całkiem nieźle. Kiedy chcę na chwilę złapać oddech daję Marysi kosz z naszymi czapkami, szalikami, rękawiczkami. Po przymierzeniu wszystkiego co się da Mała biegnie do szuflady z jej zimową garderobą i przymierza kolekcję swoich czapek. Od czasu do czasu każe założyć sobie rękawiczki, co mnie najbardziej dziwi, bo wydawało mi się, że akurat tego nie lubi najbardziej!
Kiedy Maryś pierwszy raz założyła nowy kombinezon od razu pobiegła do lustra oglądać się z każdej strony(!). Muszę przyznać, że z każdej ze stron prezentowała się świetnie :) Kiedy zapytałam ją czy zdejmujemy już kombinezon?” – usłyszałam – „Nie, nie, nie!”.
W takim razie ja już nic nie mówię, nic nie piszę, niech to będzie dobry omen na resztę zimy…
Przepięknie Marysieńka wygląda w nowym kombinezonie tylko brakuje jeszcze zimowej aury:)
Święta tuż, tuż a śniegu ani widu ani słychu!
Mnie też kombinezon przypadł do gustu :) A na śnieg już czekam, czekam, zawsze lubiłam! Może nam sypnie na Święta…
Wcale się nie dziwię, że Marysieńka lubi swój kombinezon – ślicznie w nim wygląda, a do tego jeszcze ma cieplutko i mięciutko:)
U mnie natomiast buntom podczas ubierania nie ma końca! I nic pomaga! Jak na razie wyjście z domu to dla biednej matki ogromny stres, Szymek jest taki sprytny, że ucieka gdzie tylko może byle by tylko nie założyć zupełnie zbędnej (dla niego) garderoby!!! Ach….byle do wiosny;)