Ktokolwiek widział…
15 stycznia 2014Ojej, jak ona słodka :) Czy zawsze jest taka spokojna, grzeczna, uśmiechnięta? Jak pięknie potrafi się sama bawić! Te i całą masę innych miłych słów słyszę pod adresem mojej ukochanej małej Psotnicy! I tez tak sobie myślę, że rzeczywiście jest spokojna, słodziuteńka…po prostu miód malina! Ale ostatnio przychodzi mi to do głowy zwłaszcza wtedy, gdy widzę Marysieńkę śpiącą :)
Aż trudno uwierzyć, że w ciągu dwóch tygodni tak się rozszalała!
Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie gdzie się znajduje drugie, nieco ugrzecznione oblicze mojej ukochanej Maryni proszony jest o pilny kontakt ze mną.
Oświadczam Ci, tato Grzegorzu, że nie poznasz Córki po tych kilku tygodniach rozłąki :)
Tata swoją drogą a ciotki swoją będą miały problem z rozpoznaniem w „Psotnicy” tego grzeczniutkiego, spokojnego Marysiątka.:)
Ciekawe kto jest winny.
Dziadkowie za bardzo rozpieścili czy po prostu zmiana klimatu? :)
Niedługo ponowna zmiana klimatu, może wszystko wróci do SPOKOJNEJ normy :)
No, diabliki w oczach są :)
A jednak :) nie tylko ja je dostrzegam! :)))
Proszę, proszę, jak się Marysieńka rozszalała! :D Tak patrzę na jej fotki sprzed kilku tygodni i na te obecne i widzę, jak bardzo się zmienia :) Albo oswoiła się z aparatem, albo faktycznie odkryła swoją drugą, tę zwariowaną, naturę. Różnica ogromna ;) ;)
Druga, uśpiona natura się odezwała :) Muszę się jakoś oswoić z tym, ale póki co skonana jestem!
Ależ masz śliczną córeczkę! I piękne zdjęcia. Fajnie, że do mnie wpadłaś, bo dzięki temu odkryłam Twojego bloga. I coś przeczuwam, że na tej wizycie się nie skończy :)
Dziękuję :) Cieszę się i oczywiście zapraszam do mnie od czasu czasu! :)
Nie wierzę ! Marysieńka wygląda jak Aniołek, Mama czy Ty nie przesadzasz przypadkiem?:-)