Przyjemnej podróży!
18 maja 2014Każdy, kto ma małe dziecko, które mało śpi podczas jazdy samochodem wie jak uciążliwa może być wtedy dłuższa podróż. Za nami majówka, która nierozerwalnie wiązała się z kilkoma godzinami spędzonymi w samochodzie. Właściwie jesteśmy przyzwyczajeni do wyjazdów, które trwają 3-4 godziny, przynajmniej raz w miesiącu. Nie zawsze jednak jest kolorowo. Ponieważ jestem przeciwniczką sadzania małego dziecka przed tv Marysia nie ogląda bajek, nie używa smartfona ani tabletu.
Zastanawiacie się jak sobie ułatwić wyprawę bez takich gadżetów? To bardzo proste. Polonistka Wam podpowie ;)
Na tę podróż przygotowałam nas wcześniej kupując nowe książki. Marysia dostała też od cioci Sylwii zestaw lego, który świetnie się sprawdził! Spodziewałam się, że będzie płacz i zgrzytanie zębów… nic z tych rzeczy, nowości tak pochłonęły naszą Marię, ze nawet nie zauważyłam, kiedy dotarliśmy na miejsce.
Oto co bardzo udogodniło nam podróż:
1. „Pan Pierdziołka spadł ze stołka”, a tam mnóstwo rymowanek, dla niektórych na pewno zapomnianych. Znajdziecie tam też piosenki, ale UWAGA, od ich śpiewania ja zachrypłam. Ta książka to ogromna porcja śmiechu i dobrej zabawy, polecam! Dobra do ćwiczeń językowych. Mówię to ja, logopedka!
2. „Jeden, dwa, trzy…” wydana przez Egmont, autorem jest Z. Dmitroca, poeta, bajkopisarz, satyryk pochodzący z okolic Zamościa. Książka bardzo przypadła do gustu zarówno mnie jak i Marysi! Codziennie kilka razy ją czytamy, oglądamy. Mimo to wcale nie widać tych śladów użytkowania, naprawdę jest bardzo trwała!
3. „Świeci gwiazdka” również autorstwa Z. Dmitrocy, bardzo ładnie ilustrowana, przyjemna, kolorowa. Książka niby na dobranoc, opisuje wędrówkę lisa, który nie może usnąć. Właściwie to liczyłam na to, że Marysia będzie spała w trakcie jazdy…
4. „Psotny Franek”, autorstwa Agnieszki Frączek, wydana przez Egmont, pięknie ilustrowana. Przeznaczona dla dzieci w wieku 5-7 lat, które uczą się czytać, ale mnie urzekły ilustracje i przystępna cena (w Żabce ok. 10zł). Na każdej stronie krótkie zdanie. Cała książeczka miła, zabawna, kolorowa, dużo elementów do opisania, do opowiedzenia dziecku, do poszerzania słownictwa i horyzontów…
Z tej samej serii „Maja na tropie jaja”, autorstwa R. Witka. Równie ciekawa opowieść, mnóstwo przygód dziewczynki i papugi w poszukiwaniu jaja :) Przyjemna do czytania i oglądania.
5. Zgadywanki Czuczu, a w nich 25 kart, w tym 50 pytań, które bawią i uczą!
6. Klocki lego duplo.
7. Moja torebka, a w niej pełno skarbów, jak w torebce każdej matki…
8. Zeszyt i kredki (ja spełniam życzenia Marysi malując głównie koty i psy).
I to wszystko w samochodzie podczas podróży?! Ech….a ja ksiazki nawet do reki wziac nie mogę podczas jazdy…wiec bym Antkowi nie poczytala:( choroba lokomocyjna od zawsze:( uściski! Ps.zgadywanki czuczu mamy,ale poki co(mam nadzieje,ze to sie zmieni) jeszcze małym zainteresowaniem sie cieszą..:(
Wszystko to w trakcie jednej podróży… Marysia nigdy śpiochem nie była :( Czuczu może jeszcze Synka zainteresuje, bo wiem z doświadczenia z pracy, że dzieci to lubią! Pozdrawiam!
U nas w podróży książki sprawdzają się na moment, musiałabym brać ich naprawdę dużo, żeby Oskar się nie znudził ;) My tablet kupiliśmy, ale włączamy go w ostateczności, kiedy już żadne gryzaki, zabawki, karty z czuczu czy książki nie pomagają i tylko wtedy, gdy podróż trwa cały dzień (na 4 godziny na pewno nie brałabym tableta do auta, bo spokojnie dajemy radę).
A książeczki wyglądają ciekawie :) Muszę im się bliżej przyjrzeć i ewentualnie zakupić :)
Może jak Oskarek będzie trochę starszy to doceni wartość książki na dłużej ;)
Mam nadzieję ;) Na razie interesuje się jedną przez góra 5 minut ;) Podczas podróży przez cały dzień, musiałabym zabrać ich tony ;)
Zawstydziłaś mnie, przyznaję, że u nas tablet w trakcie długich podróży idzie w ruch.
Mam zupełnie inne odczucia co do książki „Pan Pierdziołka spadł ze stołka” ilustracje są przerażające, a rymowanki idą z nimi w parze, nawet mnie odrzuciło. Na podróż polecamy za to serię Mamoko, tworzenie własnych historii i śledzenie bohaterów na każdej karcie książki to coś co mój syn uwielbia. Pozdrawiam:)
Aniu, część rymowanek rzeczywiście jest „niegrzeczna”, ale wiesz jak się podobało Marysi moje śpiewanie „Miała baba koguta”, albo „Jedzie pociąg”, cała nasza trójka miała niezły ubaw przez 3,5 godz…
Serię Mamoko znam,ale nic jeszcze na naszej półce nie zagościło, może następnym razem. Dziękuję za podpowiedź! Pozdrawiam cieplutko!