Gry i zabawy logopedyczne – nawlekanka sylabowa
21 września 2014Pomiędzy zakupami, praniem i sprzątaniem bawiłam się z Marysią i moim 6-letnim siostrzeńcem nową zabawę – nawlekankę. Powiem Wam, że był to prawdziwy hit! Pewnie większość z Was zna nawlekanki z koralików, ale niektórzy może o nich po prostu nie pamiętają. Niewielkim nakładem pracy i finansów możecie się świetnie bawić z dziećmi w domu lub w gabinecie ze swoimi pacjentami (przemycając przy okazji ćwiczenia artykulacyjne).
Pierwsza wersja zabawy polega na nawlekaniu kolorowych koralików na sznurówki. Marysia fantastycznie opanowała tę sztukę. Polecam zabawę małym dzieciom, aby ćwiczyły motorykę rąk. O zbawiennym wpływie takich ćwiczeń pisałam już tutaj.
Druga wersja zabawy polega j.w. na nawlekaniu kolorowych koralików na sznurówki oraz nazywaniu ich podczas robienia naszyjnika. Każdy kolor koralika ma inną „nazwę”. Ja do zdjęć przygotowałam „sa”, „sza”, „sia”. Po wykonaniu naszyjnika z korali dziecko nazywa jeszcze raz wszystkie sylabki.
Trzecia wersja zabawy polega na nawlekaniu korali wg wcześniej przygotowanego przez Was wzoru. Zatem przed zajęciami przygotowujecie wzory, które dziecko ma za zadanie ułożyć. Na koniec dziecko nazywa koraliki ćwicząc poprawną artykulację wybranych przez Was głosek.
Czwartą wersję możecie wykorzystać w trakcie ćwiczeń słuchowych z dzieckiem z wadą słuchu, kiedy to pracujemy nad reakcją na obecność dźwięku: dziecko po usłyszeniu dźwięku nawleka koralik.
Co będzie potrzebne do przygotowania nawlekanki?
1. Plastikowe słomki w 3 kolorach (nieco grubsze od standardowych, ja swoje kupiłam w Rossmanie za 3 zł), pocięte na dwucentymetrowe kawałki (lub mniejsze).
2. Sznurówki zabezpieczone dużym guzikiem, aby koraliki się nie zsuwały.
3. Trzy pojemniki na korale z naklejonymi sylabami do przećwiczenia w trakcie zajęć.
Życzę udanej zabawy!
p.s. Jeśli znacie jakieś inne zastosowanie nawlekanek, to dajcie znać, też je chętnie wykorzystam, bo już się szykuję do powrotu do pracy.
Genialne w swojej prostocie :)
Super!
Dziękuję :*
Genialne w swej prostocie :)
Super!
Ależ Ty masz wytrwałą Pomocnicę:)) jak zwykle cenne wskazówki u Ciebie! uściski!
Ona zawsze chętnie mi pomaga. Pomijam fakt, że nie zawsze tego chcę… Marysieńka testuje wszystkie moje pomoce, jest nieocenioną recenzentką :) Buziak!
No, no, zaciekawiłaś mnie.. :) Co prawda Oskar głównie smakuje różne nowe rzeczy (wciąż), ale mogę kupić w miarę długie i grube sznurówki oraz kupić grubsze słomki i pociąć na dłuższe kawałki, żeby nie ryzykować połknięcia. Oski opanował sztukę wkładania długopisu do jego korka, myślę więc, że nie powinien mieć wielkich problemów ze sznurówką, a to coś zupełnie innego, i w końcu wymaga jednak większej sprawności manualnej.. :)
Uściski dla Was!! Marysia, jak zwykle przecudowna.. Ależ ona już duża!!
Asiu, możecie próbować nawlekać słomki np.na patyczki kreatywne, będzie trochę łatwiej dla malutkich rączek Oskarka :) Patyczki można było kiedyś kupić w Empiku z około 6zł.
Marysieńka rośnie jak na drożdżach, ale, Kochana, Oskar w niczym jej nie ustępuje. Nie wiadomo, kiedy tak „skoczył”, jeszcze niedawno był słodkim niemowlaczkiem… :)
Hejka fajny pomysł, narzazie z tymi układankami słabo się interesuje ale trzeba próbować czegoś nowego choć jak wiesz z Wiktorią może być opornie ale dziś zakupiłam słomki jutro zakupie sznurówki i zaczniemy działać pozdrawiamy. Czekamy na nowe pomysły
Andzia, jak masz słomki to tnij! A sznurówkę zawsze z jakiegoś buta możesz pożyczyć ;)
Witam,
Świetny pomył!!!
Niestety nie sprawdził się u mnie, problem polega na tym iż bliźniaczki z którymi próbuje takich zabaw w każdej wspólnej zabawie się prześcigają, która pierwsza wykona zadanie, nie jestem w stanie okiełznać ich temperamentu i prędkości. Pomysł jakiś na prace z takimi niesfornymi bliźniakami ;-)
Pozdrawiam
M