Weekend
17 września 2014Bardzo lubię ten przełom lata i jesieni. Na dworze jest ciepło i słonecznie ale czuć już powiew nowego, jesiennego tchnienia. Staram się jak najmniej czasu spędzać w domu, żeby jeszcze łapać promyki słońca, bo nie wiem jak długo taka aura będzie dla nas łaskawa. Po naszym urlopie trudno nam się było przestawić na tryb domowy. Marysia zaczęła coraz częściej i bardziej testować granice mojej cierpliwości, a ja zastanawiałam się co się dzieje z moim dzieckiem. Generalnie Marysia lubiła postawić na swoim, ale ostatni tydzień przebił wszystko. Moje próby tłumaczenia czegokolwiek spełzały właściwie na niczym. Naprawdę nie jestem przyzwyczajona do tego typu „akcji”. Po kryzysowej niedzieli jakoś udało nam się dojść do porozumienia ;) Już dawno nie byliśmy w parku, więc wybraliśmy się na spacer i po kasztany, oczywiście!
Chyba odzyskałam tam wewnętrzny spokój po naszym dłuuugim i trudnym tygodniu. Pobiegaliśmy trochę na placu zabaw, zawarliśmy nowe znajomości, tata Grzegorz jak zwykle dzierżył w dłoni aparat, więc nie ma go na żadnym zdjęciu :(
Po wielu atrakcjach na świeżym powietrzu Marysieńka zażyczyła sobie w pewnym momencie, żeby wziąć ją na ręce i w ciągu kilku sekund usnęła. A my z Grzegorzem wracając do domu upajaliśmy się…ciszą. Ostatnio takie momenty zdarzają się coraz rzadziej. Kto ma w domu rozgadane dziecko ten doskonale wie o czym mówię ;)
Ale ta Marynia urosła. Dopiero co wrzucałaś zdjęcia z małym bobasem, a tu proszę jaka panna.
Pozdrawiam Was obie.
Kasiu, uwierz mi, że ja sama nie wiem kiedy to się stało :) Uściski dla Ciebie!
Ale zdjęcia! Jesień sprzyja kolorowym ujęciom:) to pierwsze powinno conajmniej na ścianie zawisnąć! Śliczności..uściski!
Dziękuję Aniu :) Pomyślę nad wywołaniem tego zdjęcia, bo mnie też się podoba. Buziaki!
Jejku, na tych zdjęciach wygląda już tak niesamowicie dorośle!!! :D :D Piękna stylizacja, ale co ja Ci będzie to wciąż powtarzać :D Nie widziałam jeszcze, by Marysia nie była ubrana urzekająco..
Życzę Wam dużo jeszcze takich cieplutkich dni, pełnych spokoju! Buziaczki!