Kuchenne rewolucje i co z nich wynika
27 stycznia 2015Od jakiegoś czasu Marysia jak cień towarzyszy mi we wszystkich pracach domowych. Wycieranie kurzy czy odkurzanie idzie nam całkiem sprawnie i zawsze zachęcam ją do wspólnych porządków. Są jednak takie zadania, które chcę szybko sama zakończyć. Do takich należy m.in…
…przygotowywanie ciasta.
Z dużym zaangażowaniem Marysi pieczenie trwałoby 3 razy dłużej niż normalnie a sprzątanie co najmniej 5. Nie chcąc pozbawiać swojego dziecka tylu doznań podczas przesypywania, zgniatania, wałkowania, lepienia, skubania ciasta itd. bawimy się różnymi masami plastycznymi. Ten weekend upłynął nam pod znakiem ciastoliny.
Mnie zachwyca w niej to, że nie muszę po ciastolinie sprzątać. Rączki dziecka ani ubranie nie brudzą się a ciasto ładnie się odkleja od rączek. Słowem dobrze współpracuje w czasie zabawy.
Pomysłów na kolorową ciastolinę jest całe mnóstwo! Nie kupowałam żadnego gotowego zestawu, więc do zabawy użyłyśmy wszystkiego co było w domu:
- foremek do wykrawania ciastek
- stempli do ciastek
- wykałaczek
- słomek
- plastikowych widelczyków i noży
- szablonów do dekorowania kawy
Zalety zabawy ciastoliną:
1. Stymuluje zmysł dotyku, węchu (play-doh bardzo ładnie pachnie).
2. Przygotowanie małych rączek do nauki pisania, pobudzanie ośrodka mowy.
3. Dziecko ćwiczy nazwy kolorów, tworzy nowe kolory z barw podstawowych, przez co doświadcza pierwszych eksperymentów.
4. Dziecko łatwiej oswaja się z nowymi nazwami. Według mnie to świetna zabawa dla dzieci z opóźnionym rozwojem mowy. Wspólna zabawa z rodzicami to świetny pretekst do chłonięcia przez dziecko nowych słów (lepienie zwierzątek, przedmiotów, ciekawych kształtów, nazywanie kolorów).
5. Rozwija wyobraźnię, kreatywność dziecka.
6. Wprawia dziecko w naprawdę radosny nastrój!
Powiem Wam, że nie tylko Marysia dobrze się bawi robiąc te wszystkie jeżyki, ślimaczki i ciasteczka. Mnie to zajęcie też niesamowicie relaksuje.
Uwielbiam! Ciastolina to nasz numer jeden ostatnio:) Sama się wciągnęłam:))
Wierzą, Ci Aniu, bo ja też już zostałam wciągnięta!
Już niedługo będziemy próbować :) Oskar sam mówi „fe”, jak zdarzy mu się coś włożyć do buzi, niedługo nie będzie więc ryzyka, że i ciastolina w niej wyląduje ;)
A powiedz, Agatko, masz jakąś ulubioną firmę, czy wg Ciebie to bez znaczenia, jaką się kupi?
Wspaniały kącik ma Marysia :) Pozdrawiamy!
Asiu, ciastolinę bardzo polecam. Można też pokusić się na domową i dodać do niej barwniki. Pomysł podsunęła mi jedna z Czytelniczek.
A my używamy jedynie Play-Doh, bo taką mają w sklepie, który jest niedaleko nas.
Uściski dla Oskusia!
Młodzież Starsza też kocha ciastolinę i inne plasteliny. Tylko jest też problem z tym, że Młodsza też lubi… ale jeść. Jak raz powąchała ciastolinę, to tak jej zapachniało, że w sekundzie wszystko wylądowało w buzi. I teraz Starsza musi się chować, jak chce się masą pobawić. Jak sprzątnie Ona, to potem ja muszę sprawdzić, bo co i rusz znajduję jeszcze jakieś okruszki. A czujne oko Młodszej wypatrzy wszystko.
Miłych ćwiczeń Marysiu
A jak sprawuje się kuchnia brio? Przymierzam się do niej, ale wpadł mi ostatnio w oko Twój wpis o jakości kuchenki. Warto? Pozdrawiam :)
Marta, kuchenka ma się naprawdę dobrze. Praktycznie nie ma żadnego uszczerbku, mimo tego, że jakość nie wydawała się powalająca. Marysi już trochę się znudziła, ale jak przychodzą do nas jacyś mali goście, to zawsze jest oblegana. Jak dla mnie naprawdę warto! Pozdrawiam!
Dziękuję serdecznie za odpowiedź, także czuję się przekonana :) pozdrawiam
Cieszę się, mam nadzieję, że też będziesz zadowolona z zakupu!