Książki dla logopedy – co warto mieć?
23 stycznia 2015Kiedy rozpoczynałam przygodę z logopedią czułam się trochę jak błądząca w ciemnościach. Na studiach uczono mnie, że do poprowadzenia terapii wystarczy mi zeszyt, długopis i kredki. Owszem, jest to zestaw podstawowy, bez którego nie da się obejść, ale uważam, że warto sięgnąć też po inne pomoce.
Parę ładnych lat temu na wydawniczym rynku było sporo podręczników i gier. Szczerze mówiąc często kupowałam coś „w ciemno”, bo wydawało mi się to ciekawe. Nie zawsze dokonywałam słusznych wyborów. Teraz, kiedy zgromadziłam już spory zapas pomocy postanowiłam je przefiltrować.
W tym wpisie zestawiam to, co uważam, że warto mieć w swojej logopedycznej bibliotece, z czym warto się zapoznać. Oto moja subiektywna jedenastka.
- G.Demel „Minimum logopedyczne nauczyciela przedszkola”. Można tam znaleźć podstawowe informacje na temat artykulacji, norm poprawnej wymowy oraz garść pomysłów na terapię. to taka wiedza w pigułce. Oczywiście jest to test przesiewowy do badania mowy, warto do niego zerknąć.
- Cieszyńska, Korendo „Wczesna interwencja terapeutyczna. Stymulacja rozwoju dziecka od noworodka do 6 roku życia”. Bardzo przystępnie napisana, dzięki tej książce można zapoznać się z takimi tematami jak rozwój motoryki, rozwój spostrzegania wzrokowego, rozwój percepcji słuchowej, rozwój mowy, etapy rozwoju zabawy, rozwój zachowań społecznych i emocji a także kształtowanie się dominacji stronnej. Do każdego rozdziału dołączone są przykłady ćwiczeń stymulujących dziecko na każdym etapie rozwoju. Znajdziecie tam dużo ważnych i przydatnych w pracy informacji.
- G. Krzysztoszek, M. Piszczek „Materiał wyrazowo – obrazkowy do utrwalania poprawnej wymowy głosek…”. Cała seria jest świetna. Bardzo przyjemna grafika, dużo obrazków, wyrazów, fraz i zdań do utrwalania. Dziecko może kolorować obrazki, bo są czarno – białe. Lubię po tę pomoc sięgać wtedy, gdy pracuję z młodszymi dziećmi, które jeszcze same nie piszą, nie czytają. Ale dla starszych dzieci też się przydaje.
- Podręczniki A. Chrzanowskiej i K. Szoplik „Zabawy i ćwiczenia logopedyczne” to prawdziwa kopalnia inspiracji do zajęć! Wszystkie podręczniki z tej serii zawierają mnóstwo fantastycznych pomysłów na ćwiczenia i bardzo dużo materiału językowego do utrwalania każdej głoski.
- „Logopedyczny zbiór wyrazów”, którego autorką jest J. Wójtowiczowa – bez niego ani rusz.
- Seria książek B. Dawczak i I. Spychał „Szkoła poprawnej wymowy”. Bardzo lubię pracować na tych książeczkach z maluchami, bo są ładne, kolorowe a przy tym oryginalne. Dzieci świetnie się bawią ćwicząc sylaby. Uważam, że frazy i zdania nie zawsze są „trafione”, ale mam kilka ulubionych stron w każdej książeczce bez których nie mogę się obejść. Cena książeczek z tej serii jest bardzo atrakcyjna.
- „Chcę poprawnie wymawiać…” seria zeszytów M. Wrzesińskiej do ćwiczeń różnych głosek. Mimo, że grafika nie jest zachwycająca, to znajdziecie tam wiele ciekawych ćwiczeń, głównie dla dzieci już czytających i piszących. Warto się zapoznać.
- K. Szłapa „Myszka Szarusia, Żabka Żanusia oraz inne zabawy utrwalające wymowę i pisownię sz, ż (rz)” bardzo dobrze pracuje mi się na tym materiale. Często kseruję dzieciom w ramach pracy domowej.
- B. Czarnik „Mówię! Wierszyki i zabawy logopedyczne…” do utrwalania szeregu szumiącego i syczącego. Przystępne rymowanki a do każdego wierszyka dołączona karta pracy tematycznie z nim powiązana. Podoba mi się to.
- „Uczymy się poprawnie mówić” (różni autorzy) do głosek szumiących, syczących, ciszących i innych, to świetna seria z dużą dawką materiałów dla maluchów i dla nieco starszych dzieci.
- „Unilogo – zestaw uniwersalnych pomocy do wykorzystania przez logopedów, terapeutów i nauczycieli” autorstwa A. Lubner–Piskorskiej. Korzystam. To idealna pomoc dla tych osób, które ze zdolnościami plastycznymi są na bakier.
Większość tych pozycji mam i też polecam. :) Zainteresowała mnie jedna Myszka Szarusia i Żaba Żaneta, której nie mam. chyba ją kupię. :)
Witam serdecznie:) Zgadzam się z tymi pozycjami. Moją pierwszą pozycją by była: I. Styczek: Logopedia, chwalę sobie „Akademię wzorowej wymowy” D. Klimkiewicz, E. Siennickiej – Szadkowskiej. „Logopedyczny zbiór wyrazów” – faktycznie ani rusz. O zapomniałabym o pozycji Hanny Rodak: „Uczymy się poprawnie mówić r”, chociaż lubię całą serię. Unilogo posiadam i uważam ją za bardzo pomocną nawet w tworzeniu własnych pomysłów. :) Pozdrawiam.
Rzeczywiście to najczęściej używane pozycje. Bardzo często korzystam też z zeszytów Senkowskiej. Książka Cieszynskiej to „wczesne interwencja terapeutyczna a nie logopedyczna :)”
O, dzięki Kinga, no jasne, że terapeutyczna. Już poprawiam.
Jak będę potrzebowała stworzyć taką bazę – wiem już, gdzie sięgać :)
Jeśli chodzi o kwestię, że dobry logopeda potrzebuje tylko zeszytu i ołówka – zawsze mnie to hasło zastanawia. Bo nie spotkałam jeszcze logopedy pracującego takimi metodami, a praktykowałam u kilku wspaniałych logopedek. Sama też ABSOLUTNIE nie chciałabym tak pracować.
Zastanawia mnie, czy istnieje taka osoba, która dzięki swojej osobowości potrafi poprowadzić z samym zeszytem CIEKAWĄ dla dziecka terapię. A liczy się często nie tylko efekt w postaci rozwoju komunikacji i mowy/prawidłowej wymowy, ale terapia logopedyczna może mieć dodatkowy efekt terapeutyczny, jeśli uda nam się pokazać dziecku, że może
1) robić coś równocześnie interesującego i pożytecznego,
2) być w czymś dobre.
I zastanawia mnie jeszcze, czy o tym zeszycie i ołówku nie mówili specjaliści sprzed ery telewizji, komputera i wszechobecnych ruchomych kolorowych obrazków. O uwagę dziecka jest coraz trudniej. (Nie narzekam na to – częścią rzeczywistości kolorowych obrazków są nasze pomoce, które nam samym sprawiają wiele radości ;-) )
Zbiór słów Wójtowiczowej jest, niestety, bardzo zawodny, bo zawiera tylko słowa, w których spółgłoska jest w otoczeniu samogłoskowym (tracąc często zupełnie proste do wypowiedzenia i przydatne do utrwalania wyrazy), a równocześnie podaje słowa dla głosek dentalizowanych, w których są też głoski z innych szeregów. Więc trzeba być uważnym przy jego stosowaniu.
„Materiał wyrazowo-obrazkowy” jest wspaniale uporządkowaną pomocą – doskonale stopniują trudność słów, wyrażeń i zdań! Można się na niej uczyć metodyki przygotowywania własnych pomocy :) Można też sobie skserować, pokolorować i powycinać te obrazki – wtedy dziecko oprócz nieruchomego materiału w książeczce, ma ruchome obrazki, które może kłaść w odpowiednie miejsca, (np. po wyciągnięciu ich z lodów (http://www.logopediapraktyczna.pl/przysmak-lodowy-dla-pieknej-wymowy/) lub z kapelusza).
Wszystkie znam, większość mam :)
Myślę, że każdy logopeda ma swoją własną bazę publikacji, która dla niego jest takim minimum. Ale ile by tych baz było, to z reguły tytuły się powtarzają :)
Faktycznie. Być może nie wiele trzeba, ale by dziecko ćwiczyło chętnie warto wzbogacać zajęcia
Witam, chciałam zapytać czy posiada Pani w swojej biblioteczce książki „GŁOSKA, SYLABA, SŁOWO – Scenariusze grupowych zajęć logopedycznych dla dzieci w wieku przedszkolnym i wczesnoszkolnym”Aneta Kiepiela – Koperek i Jarmark Logopedycznym Marioli Malkiewicz? Co sądzi Pani o tych książkach? czy są przydatne? Poszukuję przydatnych książek z zajęciami grupowymi i zastanawiam się nad ich zakupem :)
Pani Kasiu, niestety tej książki nie mam, nie znam. „Jarmark logopedyczny” miałam w swoich rękach, ale szczerze mówiąc mnie nie zachwycił, więc nie korzystam. Przy zajęciach grupowych (indywidualnych też) lubiłam sięgać do tej książki
http://harmonia.edu.pl/pl/p/LOGOPEDYCZNE-ZABAWY-GRUPOWE-dla-dzieci-od-4-do-7-lat/153
Dziękuję bardzo :)
Świetny blog, bardzo mi się podoba wizualnie. Świetnie napisany i bardzo ciekawe artykuły. Jeżeli chodzi o książki to przeczytałam chyba wszystkie . Logopedia to wręcz moja wielka pasja. Moja przyjaciółka Katarzyna Książek jest logopedą. Polecam jej stronę: http://www.logopedaglogow.pl/
To ona zaraziła mnie pasją do tego.
Powidzenia.