Krótki weekend
11 lipca 2015Kilka tygodni temu pojechaliśmy tak zupełnie spontaniczne nad małe jeziorko niedaleko Siedlec. Dla nas to nieduża odległość do pokonania, bo jedynie godzina drogi. Marysia fatalnie zniosła podróż! Myślałam, że przy pokonywaniu ostatnich kilometrów głowa mi eksploduje. Nerwy sięgały zenitu, bo nasza córka wymyśliła sobie, że nie chce być przypięta pasami… Przez całą drogę była walka o te pasy…Jak już dojeżdżaliśmy, to ona po prostu usnęła. A mnie, głupiej nie przyszło do głowy, że ona z tego zmęczenia taka marudna była…
Pierwszy etap był ciężki, ale jak już byliśmy na miejscu to poczułam się jak w raju! Dziecko moje w towarzystwie znajomych dzieci, Michasia, bohatera tego wpisu oraz szalonej Wiktorii było najszczęśliwsze! Wspólne grzebanie w piasku, chodzenie bosymi stópkami po trawie, żwirze, gorącym chodniku, kąpiel w zimnej (!) wodzie stanowiły atrakcje niebywałe! Aż miło powspominać, jak dobrze się wszyscy bawiliśmy, jak się wyluzowaliśmy po trudach podróży i całego tygodnia. Jak wstałyśmy rano z Marysią od razu pospacerowałyśmy na molo, było jeszcze chłodno, wietrznie, wszędzie pustki. Idealnie! Szkoda mi było wracać, pomimo tego, że nasz domek został zalany a jedzenie, które można było kupić na miejscu przyrządzane w głębokim tłuszczu. Trzeba będzie zorganizować podobny wypad, tylko…lepiej zaplanować godzinę podróży i znaleźć miejsce z prawdziwym jedzeniem.
Międzyrzec Podlaski? Czy może Bereza?
Dawno nie byłam, więc nie wiem czy się zmieniło miejsce.
Hania, to akurat Firlej. Byłaś? Znasz? My tam byliśmy pierwszy raz.
Nie byłam, ale znam ze słyszenia :)
To był bardzo fajny wyjazd (pomijając chorobę M), trzeba to koniecznie powtórzyć:)
To ja już będę zamawiać pogodę na kolejny weekend :) Choroba w niczym nie przeszkadzała, Marysia i Wiktoria i tak były zachwycone samą obecnością bossa Michałka!
Nie ma to jak sponraniczny wyjazd..i do tego taki,który jeszcze chce się powtórzyć! Tak sobie myślę,że za mało w codziennym życiu takich małych,odprężających szaleństw.. a gdzie lepiej odpocząć,jak nie w otoczeniu natury cudownej!
Aniu, masz 100% racji :) Ja uwielbiam wszelkie wyjazdy, te spontaniczne cieszą mnie najbardziej!