Zabawka z kartonu DIY – dla dzieci, które nie chcą bawić się same
29 lutego 2016Moje dziecko należy do tych, które uwielbiają wspólną zabawę. Od rana więc obsadza mnie w jakiejś roli, np. kota lub żółwika i najchętniej cały dzień mogłoby spędzać siedząc na dywanie, urządzając przyjęcia czy chodząc do lekarza. Ponieważ nie mogę (i nie chcę! :)) sobie na to pozwolić wymyślamy wspólnie zadania, dzięki którym nasz dzień jest fajnie spędzony.
Wszystko musi być dobrze zorganizowane, tym sposobem mam czas na domowe obowiązki, zajęcie się Hanią i oczywiście częściowo na zabawę z Marysią.
Dalej nie dowierzam, że ostatnio Marysia coraz dłużej potrafi zająć się samodzielną zabawą. A ten czas jest dla mnie na wagę złota, bo dzielę go na dwoje. Kiedy ona bawi się sama ja mogę wypić gorącą kawę czy zjeść kanapkę nie połykając jej w całości.
Ostatnio kurier dostarczył nam przesyłkę, a karton po niej przez dwa dni służył za domek. Nasza zabawa polegała na tym, że zrobiłam otwory na okna i drzwi. Marysia sama namalowała zasłonki, dodatkowe okna oraz klamki i inne dekoracje. Bawiła się na tyle dobrze, że nie chciała się wybrać na spacer. Kiedy wróciłyśmy, od razu weszła do swojego kartonowego domku! Innego dnia przyniosłam z osiedlowego sklepu mały kartonik. Zerknęłam na niego i od razu wiedziałam, że coś z niego zrobimy. Karton posłużył za łóżko, z resztek materiału uszyłam poduszeczkę i kołderkę dla małych myszek i figurek. Krawcowa ze mnie żadna, ale „szycie” zajęło mi góra 10 minut i łóżeczko naprawdę się udało.
To hit ostatnich kilku dni, zobaczcie!
Naprawdę nie trzeba wydawać dużo pieniędzy, żeby zająć czymś dziecko na dłużej niż 10 minut… Wystarczy odrobina wyobraźni i szczypta chęci. A dla Ciebie ile jest warta chwila spokoju? :)
Łóżeczko pierwsza klasa ;-) Uwielbiam takie zabawki. Rok temu kupowałam córce porządne krzesło komputerowe – wielkie. Karton od tego krzesła przez ponad miesiąc zajmował głównie miejsce w salonie. W domku z niego zrobionym mieścił się Jędruś, Jędruś i Ola (15 lat) albo koleżanki Oli. :-)
Hahah, u nas też jest szał z tym wielkim pudłem! Wczoraj wieczorem z salonu przeniosłam je do pokoju obok, dziś rano Marysia od razu pobiegła szukać swojego domu! Ciekawe, że z wiekiem fascynacja kartonowa nie przechodzi. :)
Przesłodkie!!! Sama bym takie ścieliła i myszki do snu układała! Uściski!!
Dziękuję Aniu! :* Ściskam mocno!!!
Super, fajna sprawa my też kiedyś robiliśmy taki domek ale Wiki była mniejsza ok 2 lat i nie było takiego efektu jak u Was, trzeba może do tego powrócić jak będą nowe kartony
Andzia, koniecznie spróbujcie jeszcze raz, na pewno Wiki się spodoba!
Śliczne łóżeczko, jako dziecko marzyłam o takim. Marysia ma szczęście, że ma taką zdolną mamę:)