Nauka przez zabawę – lekcja angielskiego
17 października 2016Mam świadomość tego, że wybierając zabawki dla mojego dziecka sięgam po te, które przyniosą z zabawy jakieś korzyści. Mój zawód wymaga ode mnie wiedzy o tym jak rozwija się dziecko, czego mniej więcej w danym momencie potrzebuje oraz jakie zdobywa umiejętności. Nie znaczy to, że wywieram presję na moje dzieci by tylko się uczyły. Chodzi o to, że staram podążać za nimi i kupować mądrze.
Mam wrażenie, że w internecie jest mnóstwo zabawek, które pięknie wyglądają na zdjęciach, ale niewiele za tym stoi. Sama kilka razy się złapałam na tym, że kupiłam coś, co mnie się bardzo spodobało a zupełnie nie zainteresowało mojego dziecka.
Teraz chciałam pokazać Wam coś, co może zainteresować i Was i Wasze dzieci.
Jakiś czas temu pokazałam Marysi nowości, które dotarły do nas ze sklepu Edukatorek, gdy była w przedszkolu. Wiedziałam, że jej się spodobają. Od razu zaciągnęła mnie do pokoju, „żeby się pouczyć”.
Kolory – nauka angielskiego
Pierwsza rzecz to zestaw edukacyjnych puzzli brytyjskiej marki Orchard Toys. Co prawda etap kolorów w języku polskim już dawno mamy za sobą, ale słówka po angielsku zawsze można dodatkowo potrenować. Na pudełku znajduje się oznaczenie 3+, ale uważam, że i 2-latek spokojnie powinien sobie z nimi poradzić. W puzzlach podoba mi się to, że są uniwersalne. Takie pomoce do pracy lubię najbardziej, bo pobawią się nimi moje dzieci a za jakiś czas pożyczę je sobie do pracy.
Podczas zabawy dziecko ćwiczy różne umiejętności:
- rozwija słownictwo – nazywa obrazki po polsku (młodsze dzieci) i po angielsku
- nazywa kolory po polsku i po angielsku (ostatnio w moim otoczeniu spotykam dzieci, które mają problem z nazywaniem kolorów).
- dobiera obrazki pod względem kolorów, co powinno potrafić dziecko 2 – letnie
- ćwiczy koncentrację uwagi, z czym wg moich obserwacji wiele dzieci ma problem
- ćwiczy precyzję ruchów
- ćwiczy koordynację wzrokowo – ruchową
Fiszki do nauki angielskiego
Druga rzecz to fiszki do nauki angielskiego, czyli zestaw kart z obrazkami, na których znajdują się podpisy w języku angielskim. Karty bardzo mi się podobają, bo są dość duże (wymiary to 12x17cm), ilustracje ładne i łatwe do rozpoznania przez dziecko. Powiem Wam, że wykorzystałam je już kilka razy do diagnozy logopedycznej, bo część obrazków z mojego testu przesiewowego się nie sprawdza. Dzieci nie zawsze wiedzą co znajduje się na obrazkach, tutaj nie ma żadnych wątpliwości co przedstawiają ilustracje.
Fiszki również wg producenta zostały oznaczone jako 3+, ale ja spokojnie dałabym je już dwulatkom.
Obydwie pomoce są wykonane solidnie, chociaż fiszki są z cieńszej tektury i myślę, że posłużą dłużej, jeśli je zalaminuję. Wiem, że są bezpieczne dla dzieci, bo do ich produkcji użyto nietoksycznych materiałów. Przynajmniej nie muszę się obawiać o Hanię, która jest na etapie wkładania wszystkiego do buzi.
A inne ciekawe gry do nauki angielskiego dla dzieci możecie obejrzeć tutaj, albo tutaj i tutaj.
Post powstał w ramach bardzo fajnej akcji „Uczę się z Edukatorkiem”, której szczegóły znajdziecie też na stronie na FB. Zapraszam do oglądania innych wpisów z tej serii.
Na koniec mam dla Was niespodziankę w postaci 10% rabatu na cały asortyment w sklepie EDUKATOREK.PL
Rabat otrzymacie na hasło „agataskaruz” ważny od dzisiaj do czwartku 20.10.2016
Rzeczywiście fajne te zabawki. Ja znam dużo 3-latków, którym mieszają się kolory po polsku, a co dopiero po angielsku. Jeśli uważa Pani, że dwulatki spokojnie poradzą sobie z tymi zabawkami to zna Pani mądre dzieci. Ja miałam styczność z 3, 4 latkami które nie tylko nie wiedziałyby co mają zrobić, ale po prostu gryzły podobne karty i używały do zupełnie innych celów.
Niezwykle ciekawe i takie szczere.
Dzięki