Zbyt długi tydzień…
17 września 2015Z niedzieli na poniedziałek zostałyśmy same w domu, ponieważ mąż musiał wyjechać na tydzień. W poniedziałek rano Marysia obudziła się z gorączką… Wiedziałam, że ten tydzień będzie bardzo dłuuugi. Siedzenie w domu z 3-latką wyczerpało chyba wszelkie moje pomysły na zabawę. I pochłonęło złoża cierpliwości, jakie jeszcze posiadałam.
Ponieważ nie miałam żadnych nowych zabawek, odkurzyłam mnóstwo tych, po które już dawno nie sięgałam. Na pierwszy ogień szły oczywiście książki, ale problem pojawił się kiedy…wysiadło moje gardło. Po drodze były puzzle, gry, różne układanki, ciastolina, plastelina i wiele innych. W końcu sięgnęłyśmy po kolorowanki, które bardzo szybko się nudziły. Marysia poprosiła mnie, żebym jej coś namalowała. Niestety moje zdolności plastyczne są na marnym poziomie. Mimo to, na szybko wymyśliłam zabawę, przy której moje dziecko siedziało jak zaczarowane.
Na arkuszu papieru namalowałam mazakami kolorowe balony. Na małych kartonikach namalowałam balony w tych samych kolorach. Na początek poprosiłam, żeby Marysia je dopasowała, więc układała kartoniki na planszy.
Polecenia do zabawy:
- układanie baloników na planszy
- liczenie baloników
- układanie wg wzoru
- nazywanie kolorów po polsku
- nazywanie kolorów po angielsku
- przyklejanie kartoników na planszy
- zamalowywanie konturów baloników
- wymyślanie co jest w kolorze zielonym, czerwonym, niebieskim itd.itd.
Zabawa była niesamowicie prosta, ale naprawdę…zajmująca. Niby jest tyle różnych zabawek w naszym domu, ale widzę, że i tak najciekawiej wypadają te, które oczywiście przygotuje MAMA.
Wszystkie mamy wiedzą o co chodzi, prawda?
Świetny pomysł na wspólną zabawę.Ja kiedy synkowi nudzą się już wszystkie zabawki wyciągam garnki i miski z szuflady i bawimy się w gotowanie. Uwielbia to, a ja mogę między czasem również coś zrobić.
A wiesz, że u nas też garnki poszły w ruch! :) Marysia wrzucała do nich klocki i „gotowała”. Mimo, że mamy zestaw do gotowania z Ikei, to chciała prawdziwe.
Nie ma co, musimy być kreatywne, żeby coś w tym domu z dzieckiem zrobić :) Pozdrawiam!
Dzięki za inspirację! Już mamy z Lenką już co robić dzisiaj! Lenka od wczoraj w domu, ja też wzięłam wolne, bo córka kaszle i kaszle już kilka dni. Pediatra powiedział, że infekcja dróg oddechowych, że wirus i tylko syrop przepisał. To stwierdziłam, że lepiej żeby w domu odpoczęła i podkurowała się, bo jak do przedszkola na 8, tam między innymi chorymi dziećmi biega, to nie doleczy.
A tu akurat cieplutko i miło na dworze. Wyszłyśmy na spacer, przewietrzyłyśmy się, ale teraz pobawimy się w domu. No to wyciągam mazaki…;)
Pozdrawiam serdecznie, zdrówka dla Was!
Marysia chodzi do przedszkola?
Ola, daj znać, czy Twojej Lence podobała się taka zabawa. U nas zaczyna się syropem, ale kończy inhalowaniem. Na szczęście bez żadnych antybiotyków. Marysia nie chodzi do przedszkola, zdecydowaliśmy, że dopiero wiosną zacznie przedszkolną przygodę. Jak Życzę zdrówka dla Was, Dziewczyny!
Wypróbowałyśmy zabawę – Lena chciała sama baloniki rysować, namalowała każdy w innym kolorze sama, na drugiej kartce takimi samymi kolorami, narysowała do pary, a gdy chciałam, żeby pocięła jedną na karty, to pocięła koniecznie wzdłuż brzegów , poukładała w pary, kolory mówi, ćwiczyłyśmy angielski i … znudziło się. No nic, nie wyrzucam, będziemy układać jeszcze.
Teraz śpi, a ja w ramach „urlopu” umyłam lodówkę;D.
Wow, no to super, że Twoja Lena tyle sama zrobiła! Moja Marysia nie chce wycinać w ogóle. Dziś kupiłam jej nowe nożyczki, może ją zmobilizuję. My to się may z tym czasem wolnym co? Ja też robiłam pranie porządki w książkach w ramach relaksu ;)
Akurat do nożyczek Lenkę ciągnie od dawna, szybko kupiliśmy dziecięce nożyczki, a jedną ulubionych zabaw było już rok temu, cięcie kartki na milion małych kawałeczków. Zgadnij kto sprzątał… No i musimy pilnować nożyczek, bo jak Lenka zobaczy gdzieś nitkę lub metkę, to musi koniecznie uciąć, i biegnie przez mieszkanie z nimi. A nawet z dziecięcymi to wolę, żeby nie biegała.