Jak długo małe dziecko może oglądać telewizję?
8 stycznia 2015Dzieci bardzo lubią bajki. Rodzice bardzo lubią wynalazek, dzięki któremu mogą odsapnąć w ciągu dnia sadzając dziecko przed ekranem. Niezwykłe jest to, że marudzące niemowlę przestaje płakać wpatrując się jak zaczarowane w kolorowe obrazy. Starsze dziecko „ładnie” zje obiadek dzięki włączonej bajce. Dzięki tabletowi zapewne bez problemu zniesie długą podróż…Czasem uśnie trzymając w dłoni smartfon nie upominając się nawet rodzica o uwagę. Zgodzicie się z tym, że telewizor a także smartfon i tablet to cudowne patenty naszych czasów?
Ja niestety nie mogę się z tym zgodzić.
Rozwój mózgu w pierwszych trzech latach życia
Może nie wszyscy rodzice wiedzą o tym, że układ nerwowy najefektywniej rozwija się przez pierwsze trzy lata życia dziecka. Jest to bardzo istotna informacja, ponieważ w mózgu tworzy się w tym okresie wiele połączeń synaptycznych. To one będą odpowiedzialne za to, jakie możliwości osiągnie umysł dziecka. Wielość nawiązanych połączeń nerwowych umożliwi w przyszłości zdobywanie wiedzy, stworzy pewną bazę z której w przyszłości dziecko będzie mogło korzystać.
Odbieranie bodźców a mózg
Mózg rozwija się dzięki bodźcom, które do niego docierają. Na początku najważniejszymi zmysłami są dla dziecka zmysł dotyku i zmysł ruchu. Stymulacja mózgu różnorodnymi bodźcami jest niezwykle istotna dla jego rozwoju. Udział pozostałych zmysłów jest niezbędny do prawidłowego funkcjonowania ośrodkowego układu nerwowego. Zbyt duża ilość bodźców podczas oglądania tv dosłownie bombarduje mózg dziecka. A układ nerwowy szaleje.
Konsekwencje oglądania tv przez małe dzieci
Ponieważ przez pierwsze trzy lata życia układ nerwowy dopiero się kształtuje, to w skutek oglądania telewizji mózg wytwarza mniej połączeń między komórkami nerwowymi. Co za tym idzie zmniejszają się możliwości dziecka do przyswajania wiedzy a nawet zostaje zahamowany jego rozwój intelektualny.
Przebodźcowane dziecko jest rozdrażnione, pobudzone, ma problemy z koncentracją uwagi, jest po prostu przemęczone tym, że jego mózg nie nadąża za nadmiarem owych bodźców. Zbyt duża ilość oglądania tv może nawet wywołać padaczkę.
Warto zwrócić uwagę, czy takie objawy jak problemy z zasypianiem, budzenie się w nocy, rozregulowane drzemki, niepokój i pobudzenie dziecka nie są spowodowane oglądaniem telewizji. Korzystanie z gier na smartfonie, na tablecie, laptopie lub oglądanie teledysków obciąża mózg dziecka w taki sam sposób.
Telewizja a rozwój mowy
Oglądanie migoczących obrazów w tv silnie stymuluje prawą półkulę mózgu, hamując jednocześnie rozwój lewej półkuli. Z punktu widzenia mowy, to lewa półkula jest ważniejsza, gdyż w niej znajduje się ośrodek mowy. Należy podkreślić, że serwując niemówiącemu dziecku bajki nie tylko nie pomagamy, ale wręcz utrudniamy jego językowy rozwój…
Czy telewizja edukuje małe dzieci?
Telewizja w pierwszych latach życia absolutnie nie jest dziecku potrzebna do rozwoju. Co więcej, w tym wczesnym okresie należy dziecko przed nią chronić. Małe dziecko, które ogląda tv godzinami nie nauczy się niczego, poza tym, że uzależni się od wpatrywania w szklany ekran. Wiem, że wielu rodziców nie zdaje sobie sprawy z tego, że tv może mieć szkodliwy wpływ na ich pociechy, ponieważ do bajek dołączone jest słowo EDUKACYJNE. Bajki edukacyjne są kierowane do coraz młodszych dzieci, nie znaczy to, że one powinny je oglądać…
Dlaczego tak się dzieje? To proste, rodzice „kupią” wszystko co będzie dla dziecka rozwijające, kształcące, co będzie im się wydawało dobre. Każdy rodzić chce dla swojego dziecka jak najlepiej, ale nie każdy rodzic wie, że może przez to dziecku zaszkodzić. Dziecko grając w edukacyjną grę na tablecie, oglądając edukacyjną bajkę może się czegoś nauczyć. Może rzeczywiście pozna nowe słowa lub zapamięta tekst piosenki, ale to tylko namiastka tego co jest w stanie osiągnąć w bezpośrednim kontakcie z rodzicem. Najgorsze jest to, że zdobywanie tych umiejętności będzie się odbywało kosztem wytwarzania nowych połączeń nerwowych w mózgu! Co więc z potencjałem, który ma wykorzystywać dziecko w przyszłości…? Potencjał jest hamowany!
Produkty dla dzieci?
Kiedyś sama myślałam, że jak coś jest przeznaczone specjalnie dla dziecka, to jest to lepsze, wyższej jakości itd.itd. Jaka ja byłam naiwna! Teraz już wiem, że w produktach dla dzieci jest pełno świństwa, mam na myśli zarówno kosmetyki typowo dziecięce, jak i kaszki czy inne serki i jogurciki nafaszerowane chemią i toną cukru. Zawsze ale to zawsze rzeczom skierowanym do dzieci należy się dokładnie przyjrzeć. Od kiedy urodziła się Marysia zdecydowanie bardziej zwracam uwagę na to, co serwuję mojemu dziecku. Oglądaniu telewizji mówię NIE.
Czym nakarmić mózg, aby się rozwijał?
Podstawowym elementem prawidłowego rozwoju mózgu dziecka jest bliski kontakt z rodzicami czy też opiekunami, dziadkami. To oni poprzez okazywanie miłości, ciepła, poprzez poświęcanie uwagi i emocjonalne zaangażowanie zaspokajają potrzeby mózgu. Od samego początku niezwykle ważne jest by mówić do dziecka, opowiadać, rozmawiać, śpiewać i po prostu bawić się.
Naprawdę nie trzeba stawać na głowie, aby zajmować się dzieckiem i je rozwijać. Do tego niepotrzebne są najdroższe produkty z półek sklepowych, świecące, grające, latające, wibrujące… Z własnego doświadczenia wiem, że najciekawsze są przedmioty z najbliższego otoczenia. Marysia od początku najchętniej bawiła się moimi sprzętami kuchennymi, garnkami, łyżkami, durszlakami, butelkami, grzechotkami zrobionymi przeze mnie. To już temat na osobny post, ale podsumowując ten wpis chciałam Wam powiedzieć, że najlepsze są najprostsze rozwiązania :)
Bajki stymulują, edukują, pokazują świat…
Czy na pewno? Pełno jest edukacyjnych bajek, gier, kształcących programów, jednak nie ma nic bardziej kształcącego niż zwyczajna zabawa z rodzicem lub pod okiem rodzica. Kształcące jest również sytuacja w której dziecko się nudzi. Wtedy rozwija przecież swoją kreatywność. W czasie nudy przychodzą do głowy najciekawsze pomysły, nie uważacie?
Od dawna mam wyrobione zdanie na temat oglądania bajek przez małe dzieci. Mówiąc o małych dzieciach mam na myśli te do 3 roku życia. Jestem za tym, aby w ogóle nie oglądały one tv, nie posługiwały się smartfonami ani nie korzystały z tabletów.
W naszym domu życie nie kręci się wokół telewizora. Ten sprzęt traktowany jest w ciągu dnia raczej jako (zbędny) mebel, rzadko kiedy sama go włączam. I wiem, że nic na tym nie tracę…
Niech nikt nie mówi mi, że telewizja zapewni małym dzieciom rozwój edukacyjny. W pierwszych latach życia rolę edukacyjną i najważniejszą rolę spełniają RODZICE.
Zdjęcie pochodzi ze strony https://www.flickr.com/photos/dcmetroblogger/6574651159
To my jesteśmy wyjątkiem – moja córka nie lubi bajek. Nigdy nie przyzwyczajałam jej do ich oglądania, dlatego tak jest. Za to lubi ogladać teledyski i muzykę… Wiem o wszystkim o czym tutaj piszesz i u nas jest trochę problemu ze spaniem, ale zwalam to na wychodzące piątki. Wiele rzeczy zmieniłabym, postępowałabym inaczej jednak czasu nie cofnę. Tak chyba jest jak ma się jedno dziecko.
Haniu, ciesz się, że Twoje dziecko nie lgnie do tv. Tylko teledyski to też migające obrazki, które niekorzystnie wpływają na mózg. Polecam mp3 lub audiobooki dla dzieci.
Co do cofania czasu to wiadomo, nie da się, ale da się pewne rzeczy zmienić np. od zaraz.
dzięki za ten tekst, wiele się z niego dowiedziałam
muszę ograniczyć czas synka przy tv i innych ekranach, bo zauważam u niego niepokojące symptomy o których piszesz
pozdrawiam ciepło
Ewa, dziękuję za komentarz. Warto sobie zrobić taki detoks, szybko zauważysz zmiany.
Pozdrawiam serdecznie!
Zgadzam się w 100%.
Nigdy za mało w tym temacie!
A prywatnie wiem, że żyć bez telewizora można, bo nie mamy go w domu z wyboru i jest to najlepszy wybór, jakiego można dokonać.
Pozdrawiam logopedycznie :)
Cieszę się, że się zgadzamy :) I naprawdę cieszę się, że w niektórych domach rezygnuje się z tego cudownego wynalazku. Dzięki takim komentarzom jak Twoje nie muszę się czuć z tym wyobcowana.
Również pozdrawiam!
Witam serdecznie, uwielbiam czytac twoje artykuly. Dostarczajá mi duzo wiedzy jako mlodej mamie i jednoczenie rozwijajá mój warsztat logopedyczny. Z wyksztacenia jestem równiez logopedá, obecnie na urlopie wychowawczym i poza granicami kraju, mimo to nadal sledzé i czésto zapisujé sobie Twoje wiadomosci, które mam nadziejé wykorzystac w mojej przyszej pracy :)
Odnosnie artykulu jestem jak najbardziej za NIE ogládaniem telewizji przez dzieci. Moje prywatne prawie nie ogláda, pewnie dlatego, iz my równiez bardzo rzadko ogládamy:) Nikt z nas przez to nie cierpi a nasze zycie rodzinne tylko korzysta :) Wciáz i wciáz nalezy o tym pisac, poniewaz przeraza mnie to jak czésto rodzice traktujá ogládanie telewizji przez dziecko jako ,, chwilé spokoju,, od dziecka, poniewaz ma zajécie :( Zauwazylam, ze jest coraz wiécej domów, wktórych telewizor gra cay czas, smutne to :( Przepraszam za brak polskich znaków i pozdrawiam serdecznie :)
Bardzo Ci dziękuję, to co piszesz to miód na moje serce :)
Fantastyczne, że wiele osób zauważa, że życie z tv w tle to totalny chaos i odwrócenie uwagi od życia rodzinnego. Też mnie przeraża, że rodzice chcą mieć dziecko po prostu „z głowy”.
Na szczęście jest też grupa coraz bardziej świadomych rodziców. I tego się trzymajmy!
Przesyłam moc uścisków!
Teraz wszystko jest „edukacyjne”: bajka, aplikacja na tablet, na smartfona i właśnie większość zapomina, że dwulatka w ten sposób nie wyedukuje. A tłumaczenie, że nic nie da się w domu zrobić, gdy dziecku nie włączy się bajek, mnie nie przekonuje. Zawsze można zrobić mniej i z trudem, ale nie kosztem puszczania małemu dziecku screenów.
Brawo za wpis, może w końcu ktoś zostanie przekonany z pożytkiem dla swojego dziecka, oby.
Dziękuję Ci za ten komentarz i zgadzam się z Tobą w 100%. Wszystko się da… jak się tylko chce :)
Pozdrawiam serdecznie!
A znasz może jakieś książki, w których można znaleźć szczegóły temat poruszony w artykule?
Np. „Teleogłupianie” Michaela Desmurgeta, doktora neurobiologii.
Witam serdecznie :) Popieram jako kobieta i matka, jako pedagog i osoba myśląca. Telewizor mógłby nie istnieć, za to ja nie mogłabym istnieć bez książek. Miło się czyta mądre posty. Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za zainteresowanie. Magda
Witam, dziękuję Ci za ten komentarz.
Pozdrawiam serdecznie!
Moje dziecko ogląda obecnie (tej wybor) angielskie filmiki z piosenkami – nursery rhymes (wcześniej były takie filmy jak Pocoyo, Uki, Masza í niedźwiedź, Leniuchowo) na YouTube godzinę dziennie w ciagu tygodnia. Wieczorami czytam jej po polsku. Od 8 do 16 otoczona jest językiem islandzkim. Weekendy bez bajek. Telewizora nie włączamy bo nic w nim nie oglądamy. Syn czasami używa do gier. Córka ma 2 lata i mówi różne słowa po islandzku, polsku ale także słowa angielskie, których nauczyła się z filmików na YouTube. Myślę, że kontrolowany czas oglądania bajek nie czyni aż takiej szkody.
Agnieszko, zgadzam się z Tobą, kontrola musi być! :)
Ale myślę też, że dziecko i tak najwięcej nauczy się poprzez interakcje, zatem cuda zdziałają rozmowy z inną osobą. My też słuchamy angielskich piosenek, ale staram się nagrywać coś a później włączam Marysi samą muzykę, bez obrazu, bez teledysku.
U nas, jak wiesz, jest tablet. Nie jest włączony non stop, najczęściej puszczone są piosenki po angielsku, które grają w tle podczas zabawy. Kiedy jednak Oskar ogląda bajeczki w ostatnim czasie, zauważyłam, że zaczyna powtarzać ruchy dzieci, które widzi na bajce, przy określonych piosenkach. Później, nawet jak muzyka gra w tle, a my robimy coś innego, kiedy Oskar słyszy określoną piosenkę, wykonuje określone ruchy (np. Kręci dłońmi, podnosi ręce czy uderza dłońmi w klatkę piersiową udając malpke). Nie chciał powtarzać takich ruchów, kiedy byliśmy na zajęciach dla maluchów i pani prowadząca pokazywała, co dzieci w którym momencie powinny robić. Zaczął to robić dopiero w domu, gdy usłyszał te same piosenki na toalecie.
Ja wiem, Agatko, co piszą naukowcy. Ale wiem też, że Oskar bardzo dobrze się rozwija, mimo okresowego oglądania bajeczek. Bajki te nie są z typu szybko-przewijających-się-obrazków. To bajki spokojne, jeden balonik czy samochodzik wolno przesuwa się przez ekran. Telewizji Oskar nie ogląda.
Dużo czasu spędzamy też razem. Dużo mu pokazuje w domu – jak się gotuje obiad, jak się wstawia pranie (przyciski, pokretla itd to zadanie Oskara), rozwieszanie i ściąganie prania, zabawa garnkami, o czym też piszesz, zabawa pudełkami z zapasami (ciecierzyca super uderza w ścianki, kiedy potrzasnie się pojemnik).. I tysiące innych spraw domowych.
Poza tym naturalnie czytanie, układanie klocków tak, by do siebie pasowały (Oskar lubiklocki, na których są dwa rysunki po obu końcach i szukanie innego klocka, które ma choć jeden taki sam rysunek, później kładzie obok siebie dwa te same obrazki i szuka kolejnych, by dołączyć do klocków – jeśli nie bardzo wiesz, o czym mówię, wrzuce fotke ba fb ;) ). Czytanie globalne. Czytanie w ogóle. Nauka samodzielności (próby samodzielnego założenia skarpet – wczoraj wreszcie się udało ;), butów, zdejmowanie ubrań – rozpiecie bluzy i jej zdjęcie opanowane, spodnie też, ale najpierw muszę je zsunac na uda, żeby mógł usiąść i zdjąć dalsza część spodni).
Ale poza tym wszystkim jest też tablet. I powiem Ci szczerze, że mimo wszystko nadal będziemy go używać :) Myślę, że to nie samo używanie tableta jest źle, ale myślenie, że może on zastąpić kontakt rodzicem, o którym piszesz.
Uściski!! :)
Asiu, wiesz, że ja jestem zafiksowana na punkcie dzieci oglądających tv. Nie mogę Was zmusić (a szkoda :P), żebyście nie korzystali z tabletu, ale bacznie obserwujcie Oskarka, żeby nie pojawiły się żadne z niepokojących Was objawów. Uściski ogromne dla Was! :*
W temacie tabletu zapraszam do poczytania :)
http://justynazajdelrapa.mamadu.pl/116459,ekran-i-dziecko-cz-ii-ekran-dotykowy
Justyna, już widziałam-świetny tekst!
Polecam wszystkim, którzy chcą jeszcze uzupełnić lekturę.
Świetny artykuł! Zgadzam się, że zabawa z bliskimi jest najbardziej kształcąca. Moja córka lubiła „wypiotlanie” ze sznurka, tzn rzucanie sznurkiem i potem nazywanie tego co z niego powstało/się ułożyło. Jestem przeciwnikiem skaczących obrazków i w alternatywie mam na YT kanał Edu Fun TV. Na BF funpage Zapraszam wszystkich mądrych wyzwolonych rodziców do odwiedzin kanału i wspólnego , ze swymi pociechami działania. :) https://www.youtube.com/channel/UCuo6XGXpvTejuz1ULlGJTkA/videos
Właściwie to nikt w to nie wierzy. Ja wciąż uważam, że „Dzieci są analogowe” – do znalezienia u mnie na blogu.
Dzięki za informacje, byłam już u Ciebie.
Pozdrawiam!
Witam.
Dałaś mi do myślenia tym artykułem i być może rozwiązałaś mój problem. Moja córcia skończyła 2 lata. To tajfun, tornado :) Właśnie nie chce mi spokojnie przesypiać nocy, rzuca się w łóżeczku. Jest wcześniakiem, neurolog powiedziała,że mała potrzebuje czasu aby spać spokojnie. Zdarzyły jej się ostatnio 3 spokojne noce, zastanawiałam się czemu??? Teraz mnie oświeciło. Nie oglądała wtedy po południu bajek. W ciągu dnia zdarza się,że przez godzinę ogląda tv.
Jeżeli dziś prześpi spokojnie noc, dzięki Tobie będę baaaardzo szczęśliwa.
Monika, i jak minęła noc? Jest jakaś poprawa po detoksie? Daj znać!
U nas w domu nie ma TV od jakiś 5-6 lat i nam to nie przeszkadza. Za to jest laptop i smartphone, ale staram się aby syn (5 lat) częściej bawił się sam lub malował czy pisał po śladzie, niż grał czy oglądał bajki. Bajki czytam mu do snu :)
I to lubię…
Pozdrawiam!
Zgadzam sie, ze nie mozna przesadzac z TV i tabletami, itp.
Dzieciaki moje jednak zupelnie zareagowaly odwrotnie.
Starsza corka byla wychowywana bez tv i tego wszystkiego – jest nadpobudliwa, ma problemy z uczeniem sie, na szczescie niewielkie ale w porownaniu z mlodszym o 5 lat bratem, ktory w wieku 2 lat mial obsluge iPhona w malym palcu wychodzi blado. Młodszy oglada tv razem z nami od dawna, nie non stop, ale troche dluzej niz powinien. Gra na tablecie, itp. Ma 4 lata, jest spokojnym i usluchanym dzieckiem, wrazliwym, spi spokojnie cala noc, nie moczy sie, mowi lepiej niz niektorzy 6-latkowie, umie juz liczyc i dodawac, zna sie na zegarku, umie juz pisac. Geniusz? Hm… Nie sadze. Ale chyba tv i internet nie sa tak straszne jesli wybiera sie odpowiednie programy w tv i gry i jesli poza tym poswieca sie dziecku czas.
Naukowcy jednoznacznie mówią o wpływie tv na układ nerwowy. Może Twoja Córka jest wyjątkiem od reguły :)
Prawdą jest też, że inaczej z bodźcami płynącymi ze screenów poradzi sobie 4 – latek, niż 2 – latek. Lepiej jak najpóźniej zaznajamiać dzieci z tą wyższą technologią…
Świetny artykuł!!! Popieram z całego serducha!!!
My też nie mamy tv z wyboru i da się żyć. Ba żyje się nawet lepiej, bo się ŻYJE, a nie traci czas, którego i tak zawsze na wszystko jest mało. A czas spędzony na wspólnej zabawie, czytaniu książek, opisywaniu co jest na obrazkach (bo to często jest dużo ciekawsze dla naszej malutkiej niż czytanie bajek) i wygłupach jest najcudniej spędzonym czasem. Może nie da się wtedy zrobić wszystkiego co by się chciało i człowiek jest trochę mniej wyspany, ale radość w sercu jest przeogromna. Fakt czasem puszczamy krótką bajkę naszej córeczce na laptopie, ale to jest max parę minut raz na jakiś czas i zazwyczaj i tak oglądamy ją razem ;)
Pozdrawiam serdecznie!
Aniu, bardzo Ci dziękuję!
Bardzo się cieszę, że piszesz o tym że da się żyć bez tv. Absolutnie się z Tobą zgadzam, że żyje się wtedy lepiej!
Pozdrawiam serdecznie!
Jasne, można się poświecić, można z trudem i powoli, męczyć się, zapomnieć o sobie na kilka lat itd.. Jednak mój mózg ma rownież swoje potrzeby i musi odpoczywać. Wszystko trzeba robić z umiarem. Dla mnie to kolejny artykuł potępiający nieidealne matki, które maja chwile słabości i czasem dziecku coś włącza. Dajmy sobie luz…
Po pierwsze nikt nie jest idealny.
Po drugie nie potępiam a jedynie uświadamiam.
Agata, piszesz świetne artykuły i lubię czytać Twojego bloga. Ja też jestem logopeda w tym samym mieście co ty i czasami mam wrażenie że edukujac rodziców uderzam głową w mur. Pozdrawiam.
Ehh, ta edukacja… Wiem o czym mówisz, niejeden raz zastanawiałam co jeszcze mogę zrobić, by rodzice posłuchali tego, co mam im do powiedzenia. W końcu pogodziłam się z tym, że na siłę się świata nie zbawi.
Z drugiej strony zawsze trzeba próbować .
Pozdrawiam serdecznie!
Agatko, świetny artykuł. Cieszę się, że poruszyłaś ten temat. Dzieci powinny oglądać jak najmniej tv. Ja też od jakiegoś czasu staram się ograniczyć telewizję, żeby Dominik nie gapił się za dużo w ekran. W zasadzie to teraz oglądam tylko trochę wieczorem. W tym czasie staram się, żeby Domiś zajął się czymś innym, np. książeczkami. I pilnuję męża, żeby też nie oglądał za dużo.
Asiu, to jak najbardziej jest dobry kierunek. Pozdrawiam serdecznie!
My również nie mamy w domu telewizora już od lat. Tez jestem trochę sfiksowana mamuśką na punkcie wychowania dzieci, zdrowego odżywiania, przyzwyczajeń, bliskości, czasu poświęconemu dziecku, należnego traktowania go itp. Dużo czasu spędzamy z dziećmi. Dzieci nie grają w gry (chyba że planszowe z rodziną), nie mają telefonów, smartfonów, tabletów, jesteśmy cofnięci w czasie (i dobrze nam z tym:)) Nie ukrywam jednak, że dzieci (cztero- i pięciolatek) oglądają dziennie 20-30 minut bajek, które puszczamy im na komputerze. Stosujemy cenzurę, dzieci nie mogą oglądać wszystkiego, mamy na to ogromny wpływ. Oglądanie bajek kończą jednak ok 30 minut przed pójściem do łóżka. Od kolacji, poprzez kąpiel, bajki, czytanie, przytulanie, kołysanki staramy się wyciszyć dzieci po aktywnym dniu, by łatwiej było im zasnąć (kolację muszą jeść min. 2 godz. przed snem z polecenia lekarza). Dlatego też bajki wybieramy spokojne. Zastanawiam się jednak, czy idą one w parze z wyciszeniem. Do tej pory myślałam, że tak, biorąc pod uwagę wybierany repertuar, oraz fakt, ze chłopcy już nie szaleją, tylko spokojnie siedzą. Nie wzięłam pod uwagę tego, co się dzieje w ich mózgach. Starszy zasypia momentalnie, budzi się wczesnym rankiem. Czterolatek potrafi nie spać godzinę lub 1,5 po położeniu się do łóżka, śpi bez budzenia się w nocy i rano lubi sobie pospać, trzeba go ściągać z łóżka na śniadanie, lub po przedszkola. Ważne jest również to, ze Młodszy przyzwyczaił się do popołudniowej drzemki w przedszkolu, podczas gdy starszak już jej nie ma (tylko odpoczynek na leżąco). Wiem, że na podstawie suchych informacji nie da się ze stuprocentową pewnością stwierdzić, czy za takie problemy z zasypianiem mogą być odpowiedzialne obrazy wyświetlane w bajkach, czy też jest to sprawa indywidualna każdego dziecka. Czy jednak powołując się na swoją wiedzę i doświadczenie mogłaby Pani wyrazić swoje zdanie na ren temat? Z góry dziękuję:)
Aga, w artykule skupiłam się głównie na małych dzieciach, od 0 do 3 r.ż. To na nie tv ma najgorszy wpływ.
Jeśli chodzi o 4 i 5-latki, to wg naukowców dozwolone jest oglądanie bajek czy też innych, wybranych przez rodzica programów przez godzinę.
Zastanów się czy w Waszym przypadku największym „winowajcą” trudnego usypiania nie jest właśnie popołudniowa drzemka.
Niemniej wieczorną bajkę przesunęłabym na min.godzinę przed snem, by łatwiej można było się wyciszyć. Warto zmienić kolejność szykowania się do snu i sprawdzić efekty.
Pozdrawiam!
Syn do 3 roku życia nie oglądał w ogóle tv, żadnych gier na tablecie itp wynalazków. W wieku 2 lat pięknie mówił, liczył do 10 w 2 językach tj. Niemieckim i angielskim. Myśle ze to zasługa czytania bajek w ogromnej ilości i rozmowy pomogły tak szybko rozwinąć sie 2 Latkowi. Dziś ma 5 lat na dobranoc oglada bajki max 45 min, czasami jak dla mnie to jeszcze za dlugo, ale nie chce byc wyrodna matka i wpolwie wyłączać bajkę , wiec puszczam do końca. W dzien w ogóle nie włączam tv, o tablecie nie ma mowy ! Rozwój -zna sie na zegarze, odczytuje wyrazy, umie dodawać proste rachunki itd. Myśle , ze coś w tym jest , ze telewizja ogłupia oczywiście ta nadmiernie oglądana
Krótko mówiąc – source please.
Żadnej nawet wzmianki o badaniach, a tym bardziej odniesienia do źródła. Nic tylko „ja tak mówię”. Nie twierdzę że ktoś tu głosi nieprawdę – tylko wytykam brak poparcia tezy dowodami naukowymi.