Wyjątkowy dzień
23 maja 2014Spod opuszczonych rolet przebija się do naszego okna słońce. Tak się panoszy od rana, że w łóżeczku obok Marysia zaczyna się kręcić i szamotać z owieczką i psem, które zawsze ma pod ręką. Zerkam na zegarek, jest 6.15. Marysiu, śpij, jest jeszcze bardzo wcześnie. Marzę jeszcze o 15 minutach drzemki, chociaż wiem, że nie ma takiej opcji…
Ledwie otwieram oczy, przytulam Marysię i ustalam w głowie jaki mamy dzień i co jest do zrobienia. Odsłaniam wreszcie rolety a Marysia chichocze zakrywając oczka dłońmi. Otwieram okno. Czuję świeże powietrze, więc powoli, powoli budzę się i ja :) W międzyczasie świta mi myśl, że zaraz będzie weekend a wraz z nim szansa na dospanie (liczę na męża). Czuję przypływ energii. Szybko ogarniam mieszkanie z drobną pomocą / przeszkodą Marii, jemy śniadanie, ubieramy się i już nas nie ma. Marysia zastrzega sobie prawo do tuptania. Od momentu zamknięcia przeze mnie drzwi tłumaczy mi, że wózek niee, Niunia chce tup tup.
Szczęśliwe i zgodne co do środka transportu zbiegamy na dół w poszukiwaniu przygód. Każdego dnia, po każdym spacerze taszczę ze sobą masę kamieni, szyszek i kwiatów, bezcennych dla mojej córki! Wnikliwie obserwujemy każde źdźbło trawy, każdy listek, ślimaka na płocie, mrówki drepczące na tyle wolno, że dokładnie można je poznać. Marysia komentuje wszystko co zobaczy na swojej drodze, zadziwia mnie tym, co potrafi już opowiedzieć, co jest w stanie zrobić, ile emocji okazać. Już nie jest małym bobasem, rozkosznie uśmiechającym się do każdego, kto pochylał się nad wózkiem. Staje się coraz starszą dziewczynką, która już powie czego chce (czasami nie może się zdecydować), bardzo wyraźnie komunikuje czego nie chce (wracać do domu i jeździć wózkiem, jeść kaszy), co lubi, czego się boi… Marysia boi się latać samolotem… Nigdy jeszcze nim nie leciała, ale jednak.
Może nam się uda pokonać lęk przed lataniem, a wtedy dotkniemy razem kawałka nieba.
Maj jest cudownym miesiącem. Cały ten słoneczny tydzień wynagradza nam deszczowy i wietrzny początek miesiąca. Każdy jego dzień jest czarowny i wyjątkowy.
Moje serce skradł majowy bukiet konwalii, które Marysia zerwała dla mnie z babcią. I bukiety kwiatów podarowane mi i Marysi przez romantycznego tatę Grzegorza :*
Ale cudowny macie dzień.. :) Te wspaniałości, jakie czekają Was na spacerze, zapewne rekompensują Ci wczesne wstawanie, prawda? :) Zdjęcia rewelacyjne! :):)
Joasiu, już się nie buntuję przed rannym wstawaniem, tylko każdy dzień wyciskam jak cytrynkę ;) Wieczorem czuję, że już nóg nie czuję. Ale… dobrze mi z tym i polecam każdemu takie codzienne majowe, letnie zmęczenie.
Cieszę się, że podobają Ci się nasze zdjęcia! :) Ja nie mogłam się zdecydować, więc w dzisiejszym wpisie jest ich trochę więcej niż zwykle… Pozdrawiam!
I super, że nie segregowałaś zdjęć, bo wszystkie są wspaniałe! :):)
PS. nie wiem, czy dostałaś ode mnie wiadomość zwrotną na Twojego e-maila z materiałami dla mojej koleżanki, a wiem, że komentarz na pewno do Ciebie dotrze, dlatego chcę Ci bardzo podziękować za wszystkie informacje dla niej! (lepiej dwa razy, niż w ogóle, jeśli jednak e-mail do Ciebie dotarł ;)). Mam też pytanie odnośnie tych materiałów, czy nie miałabyś nic, żebym wykorzystała je w notce na swoim blogu, naturalnie odpowiednio opatrzyć je linkiem do Twojego bloga, a nie przywłaszczając ich sobie jako własne dzieło ;)
Joasiu, mail dotarł, dotarł, właśnie jestem w trakcie nadrabiania internetowych zaległości. Oczywiście nie ma problemu, mam nadzieję, że materiały się przydadzą. Jeśli chcesz coś z tego pokazać na swoim blogu to naprawdę nie widzę przeszkód :) pozdrawiam!
Super, oczywiście wrzuce też linka do Ciebie, bo to Twoje dzieło :) :) :)
Uściski!!
Piękne zdjęcia:) Tak mi się jakoś błogo zrobiło po przeczytaniu tego postu. Pogodę mamy przepiękną i trzeba z niej korzystać. Miłych spacerków:) Jutro do Was dołączamy.
Dziękuję :) Dołączacie? Suuuuper, zapraszam!